środa, 21 sierpnia 2013

3 dzień uważam za zakończony ;)

Kochane... :)
Dzisiejszy dzień był całkiem miły (poza małą wpadką z omletem rano) :P
Dzisiaj jadłam na obiad pyyyszne rzeczy :) makaron, szpinak... aromatyczne przyprawy. :)
Żałuję, że nie zrobiłam wam zdjęcia, ale padła mi bateria, a nie miałam przy sobie ładowarki :/ ale myślę, że jeszcze to danie powtórzę, bo było naprawdę dobre, więc następnym razem na pewno zrobię foto. :) Podwieczorek niestety ominęłam, z braku czasu, ale na szczęście to była tylko kawa :)
Kolacja normalna, bez szału, ale smaczna :)

Ale muszę się pochwalić, że ważyłam się dzisiaj rano przed śniadaniem :) co prawda to dopiero 3 dzień ale... 1,5 kg mniej :) wiem, że na początku to łatwiej i że to woda i takie tam... ale mimo wszystko się baaardzo cieszę :) zmotywowało mnie to do działania :)

Wczoraj jeździłam na rowerku około 40 minut. Potem zrobiłam 50 przysiadów, ale przyznam się szczerze, że ledwo dałam radę, po rowerku moje nogi były jak z waty :)
Dzisiaj tylko przysiady. Drugi dzień przysiadów i 55 do zrobienia. Później zrobię a6w, pomyślałam, że dzisiaj zacznę :) i wystarczy na dziś.
Uciekam poćwiczyć i spać :)
Dobrej nocy ;)
Buziaaa :*

Dzień 3 i "klapa" z samego rana :(

Dzisiaj od rana mam jakiegoś pecha :( trochę zaspałam i w pośpiechu moje śniadanie wyglądało jak wiórki. Dzisiaj miałam jeść omlet. Według przepisu dodaje się otręby i ja dodałam nawet troszkę mniej niż w powinnam a i tak wyszły z tego lekko mokre trociny :P następnym razem spróbuję dać mniej i zobaczymy co wyjdzie.
W każdym razie nie zjadłam tego bo się nie dało :D więc zrobiłam sobie na śniadanie to co mam w jadłospisie na jutro :) czyli kefir z musli :) było pyszne :)
Po przekąsce też już jestem a zbliża się pyszny obiad :)
A jak wam idzie?? może też miałyście przygodę z omletem? :P

Buzia :*

wtorek, 20 sierpnia 2013

No i po kolacji :) dzień 2 zakończony ;)

Jestem po kolacji, pysznej w dodatku :) kanapeczki z wędliną i ogórkiem posypane magicznymi przyprawami :)




Dzisiaj pójdę spać najedzona i zadowolona :)
Jutro zapowiada mi się pracowity dzień. Jedzenie jutro wydaje się ciekawe, ale czy było dobre napiszę jutro :)
Cały czas mnie kusi, żeby się jutro zważyć. Ważyłam się w niedziele przed dietą. Ciekawa jestem czy waga chociaż trochę drgnęła :D
Dobrej nocy Kochani ;)
SŁODKICH snów :*

Moje pierwsze "prawie" 2 dni ;)

Koooochani ;*
dietę zaczęłam od poniedziałku. Tak chyba łatwiej :) Podczas weekendu zrobiłam sobie zakupy na 4 dni, żeby nie chodzić codziennie po sklepach i się nie denerwować :) kupiłam przyprawy na zapas, bo jest ich naprawdę duuuuużo.
Powiem wam, że zaczęłam pierwszy dzień i byłam bardzo sceptycznie nastawiona do diety. Nadal mało informacji można o niej znaleźć. Mało ludzi o niej słyszało. Ale czemu nie spróbować? :)
Pierwszy dzień zaczął się ciekawie. Na śniadanie jadłam kefir z bananem. W sumie było całkiem niezłe :)
Podwieczorek trochę mnie zamulił. Pomidory, z naprawdę duuuuuużą ilością ziół. Było ciężko :D Obiad był super :) pierś z kurczaka z mieszanką chińską i ryżem :) i te przyprawy.... hmm... PYSZNOŚCI!! :) Podwieczorkiem był grejpfrut, czyli spoko bo lubię :) A kolacja przebiegła średnio :/
Reszta ugotowanego ryżu z obiadu i warzywa. Jakoś nie kocham na zabój papryki, a w diecie jest jej naprawdę sporo. Surowa, duszona... Ale myślę, że się przyzwyczaję. Podsumowując mój 1 dzień diety... byłam cały dzień głodna. Cokolwiek nie jadłam byłam głodna. Na codzień jem zdecydowanie mniej, niż w jadłospisie. Może to kwestia tych przypraw i coś tam się dzieje w środku :P 
Dzisiaj jest lepiej. Śniadanie i drugie śniadanie było dobre a obiad istna katorga!!! Kasza kus-kus a do tego trochę zwykłej papryki i dwie SPORE papryczki chili!! Pokroiłam na maleńkie paseczki a mimo to wypaliło mi chyba od języka po żołądek każdy milimetr! :D nie dałam razy zjeść całej porcji. 
Podwieczorek był z sokiem pomidorowym w roli głównej :)
a teraz zaraz śmigam szykować kolacje :) bo umieram z głodu już :) napiszę wam wieczorkiem co jadłam i może zrobię wam jakieś zdjęcie moich kanapeczek, bo to dzisiaj na kolacje. A z czym...? Relacje później ;) 
Do później ;) :*

Założyłam bloga!! ;)

      Witajcie Kochani :)

To jest wyjątkowa chwila, ponieważ ku mojemu zaskoczeniu postanowiłam założyć bloga :)
Dziwna sprawa, gdyż raczej nigdy mnie to nie kręciło. Nigdy nie lubiłam za bardzo polskiego i pisania dłuuugich i nuuudnych wypracowań. A tu proszę! :D Jak człowiek potrafi sam siebie zaskoczyć :)
No ale czas na zmiany, które my kobiety tak bardzo lubimy :)

W zasadzie do założenia tego bloga skłoniło mnie to, iż zaczęłam się odchudzać. Nie pierwszy raz zresztą haha :P
W sieci wyszukałam jakiś czas temu dietę 3d Chili. Nie miałam pojęcia co to jest i ile jest warta. Przejrzałam mnóstwo stron, nagrań, blogów, przeczytałam chyba wszystkie możliwe wpisy na forach. Większość z nich, szczególnie jeśli chodzi o blogi i nagrania, moim zdaniem są reklamą i do tego bardzo bezpośrednią. :) Mnie bardzo zniechęcają takie rzeczy. Ale troszkę mi się ostatnio przytyło i postanowiłam spróbować. Jak to się mówi: "jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz". :D
Do tej pory miałam przygody z kilkoma dietami. Jakoś tak je lubie :P ostatnią jaką stosowałam to wredna dieta kopenhaska :/ schudnąć jak najbardziej schudłam i to sporo. Ale waga w sporej części wróciła dlatego, że niestety nie dotrwałam do końca. Chyba 7 dnia zaczęłam się bardzo źle czuć, robiło mi się słabo aż w końcu postanowiłam dać sobie z nią spokój, bo to mogło się mocno odbić na moim zdrowiu, a sama w sobie jest ona dużym obciążeniem dla organizmu. I od czasu zakończenia diety kopenhaskiej sporo przytyłam. Nie miałam czasu na regularne i zdrowsze jedzenie. Jadłam po prostu, jak to się mówi, co mi wpadło w ręce. Ale dość już tego. Teraz mam trochę czasu i postanowiłam się za siebie wziąć. :)

No i uwaga.... Zaczęłam swoją przygodę z dietą 3d Chili. :) Dokładnie w poniedziałek 19 sierpnia 2013 roku. :)
Będę wam opisywała i zdawała relacje z każdego dnia :) Mam nadzieję, że komuś pomogę, może któraś z was się do mnie przyłączy i będę mogła coś doradzić (lub któryś z was, broń boże nie dyskryminuję mężczyzn, którzy się odchudzają a wręcz podziwiam :)  Pamiętajcie, że razem raźniej! Jeśli nie macie wśród domowników żadnego chętnego na odchudzanie to nie poddawajcie się. Piszcie a ja chętnie będę was wspierała i dzieliła się z wami moją energią i zapałem a mam ooogromny :) zobaczymy czy warto i czy dieta okaże się skuteczna. Tego jeszcze nikomu niestety nie odpowiem :) dopiero się przekonam :)
W następnym poście streszczę wam 1 i 2 dzień mojej diety :)
Buuuziaki Kochani :)
Trzymajcie się cieplutko ;*